Kiedyś od wujka dostałem fajny motorowerek-JAWA 50. Cieszyłem się jak dziecko................do momentu kiedy chciałem ją odpalić
Wzięłem się w garść i postanowiłem wymienić w niej kilka części (cylinder, tłok, pierścienie) przez perwszy tydzień jeżdziła bez zarzutów. Lecz jednak po upływie tego wspaniałego tygodnia zaczeły się problem....
I tak wkółko chwile pojeżdziła i znów do dupy. Szczerze mówiąc więcej ją pchałem niż na niej jeżdziłem. Mimo wszystkich przeciwności, bardzo się z nią zżyłem i nie wymienił bym jej na żadny inny motorek <-- żart taki). Zawsze pocieszam się tym, żę na każdą usterkę jest jakiś sposób (np. wymiana silnika

). Już nie moge się doczekać kiedy znów ją wyprowadze

Post został pochwalony 0 razy